Warunki pogodowe
W Malezji gorąco jest przez cały rok i dużo pada. Dużo albo więcej. Teoretycznie mówi się o porze deszczowej i porze suchej (od kwietnia do października) ale nawet w porze suchej prognozy pokazują burze każdego dnia (w kwietniu gdy byliśmy, krótkie silne ulewy w KL były zazwyczaj popołudniu, na wschodzie – Perhentian – rzeczywiście sucho i gorąco).
Od grudnia do lutego-marca, zwłaszcza na wschodzie kraju trwa pora monsunowa – trudniej dostać się na wyspy drogą morską.
Wizy
Wizy dla Polaków nie są potrzebne.
Przelot
My lecieliśmy Turkish Airlines bo akurat mieli świetną cenę i zwiedzanie Stambułu gratis. Ze zwiedzania można skorzystać, gdy czas oczekiwania na drugi przelot jest dłuższy niż 6 godzin.
Warunki wycieczki bardzo nas zaskoczyły, ale o tym będzie później. Trzeba tylko pamiętać o wyrobieniu tureckiej wizy.
Przelot ze Stambułu do Kuala Lumpur trwa ok. 10 godzin, powrót trochę dłużej (ok. 11).
Zwiedzanie
Przed wyjazdem trzeba się zdecydować jaki charakter ma mieć wycieczka. Malezja oferuje taką różnorodność, że każdy znajdzie tam coś dla siebie. Można skupić się na stolicy, poruszając się komunikacją miejską można zobaczyć większość tego co miasto i jego okolice mają do zaoferowania.
Można też wybrać jedną z rajskich wysp i leniwie spędzić wakacje na plaży z białym piaskiem i lazurowym morzem nurkując z ABC lub butlą.
Malezja jest też rajem dla miłośników przyrody. Orangutany, makaki, kolorowe ptaki, żółwie, rekiny, jaszczury, … i wiele innych można zobaczyć na wolności.
Malezja przyciąga też swoimi parkami narodowymi, dżunglami, trasami trekkingowymi, barwnymi plantacjami herbaty i sztuką uliczną. Jest więc co robić.
Zakwaterowanie
W Malezji można znaleźć różnorodne opcje noclegowe, od luksusowych hoteli, poprzez zwykłe czyste hotele w atrakcyjnej cenie, po tanie niskobudżetowe rozwiązania.
W Malezji nie ma problemu z internetem, więc większość hoteli można wyszukać w znanych wyszukiwarkach i na stronach rezerwacyjnych.
Ceny są bardzo przystępne.
Podróżowanie po kraju
W ciągu całego naszego pobytu wypróbowaliśmy chyba wszystkie możliwe środki transportu z wyjątkiem jednego – tym razem nie odważyliśmy się na wypożyczenie samochodu. Po pierwsze Malezja to Azja, a w Azji ma się wrażenie że obowiązują inne zasady ruchu drogowego, po drugie, ruch odbywa się lewostronnie, a żadne z nas nie ma doświadczenia w takim kierowaniu.
Jeśli chodzi o pozostałe środki transportu:
– samolot – w Malezji lata kilka tanich linii lotniczych, przy czym AirAsia ma najbardziej rozwiniętą siatkę połączeń i ceny naprawdę zaskakujące (oczywiście rezerwacja musi być odpowiednio wcześnie: miesiąc wyprzedzenia wystarczy, a w niektórych przypadkach nawet tydzień przed planowanym terminem przelotu ceny jeszcze były niskie)
– busy dalekobieżne – również tanie i zazwyczaj bardzo komfortowe: siedzenia szeroki i wygodne, rozkładane prawie na płasko; można spokojnie zaplanować podróż na noc, nie tracąc czasu w ciągu dnia; my korzystaliśmy ze strony http://www.catchthatbus.com, choć nie ma tam wszystkich połączeń; często wystarczy wpisać w internecie planowaną trasę i pojawią się dostępne opcje
– autobusy miejskie i podmiejskie – bardzo tani i w miarę pewny sposób poruszania się po okolicy
– kolejki miejskie – to w Kuala Lumpur najszybszy sposób przemieszczania się; nie stoją w korkach i są również tanie;
– taksówki – opcja oczywiście najdroższa, choć w porównaniu do cen europejskich wciąż jest opcją tanią
O poszczególnych środkach transportu pewnie jeszcze napiszę w konkretnych przypadkach.
Ludzie
Malezyjczycy to niezwykle sympatyczny naród. Choć nie wiem, czy naród to odpowiednie słowo. Malezja jest bardzo zróżnicowana pod względem religijno-kulturowo-plemiennym.
Trzy główne grupy to Malajowie, Chińczycy i Hindusi, ale istnieje jeszcze mnóstwo plemion lokalnych i innych grup mieszanych.
Dzięki temu jest bardzo różnorodnie 🙂
Malajowie to w większości muzułmanie, dlatego można spotkać bardzo dużo kobiet z zakrytymi włosami czy nawet zakrytą twarzą i siateczką na oczy.
Tak jak napisałam, mieszkańcy Malezji są niezwykle sympatyczni, a to co odróżnia ich od innych Azjatów i innych muzułmanów to brak natręctwa. Nie są namolni i nie chcą na siłę wcisnąć swoich wyrobów i usług. Za to uprzejmie się witają i z chęcią oferują pomoc nie oczekując niczego w zamian.
Zdarzało nam się, że bez pytania podchodzili i pytali w czym mogą pomóc!
Jedzenie
Pojechać do Malezji i stołować się w McD lub KFC to jak wyjechać do Grecji i spędzić cały tydzień w lesie. Omija się wtedy to co najważniejsze.
W Malezji po prostu trzeba spróbować lokalnego jedzenia. I to nie takiego z eleganckiej restauracji tylko tego sprzedawanego na ulicy, przygotowanego ze świeżych produktów, choć nie zawsze w sterylnych warunkach.
A jest w czym wybierać! Ryże, makarony, zupy przygotowane na setki sposobów. Wszystko mocno i ostro doprawione i niewiarygodnie smaczne. Nawet teraz gdy o tym piszę, ślinianki zaczynają pracę.
Poniżej nasza ulubiona zupa, laksa z Borneo.
Do jedzenia używa się łyżki i widelca lub pałeczek i łyżki. Praktycznie nie spotkaliśmy noży w użyciu.
O jedzeniu napiszę jeszcze pewnie nie raz 😉
Picie
Z piciem bywa problem 😉
I z tym procentowym i z tym bez procentów.
Zacznę od tego drugiego.
Pierwsza kolumna na powyższym zdjęciu to kawy i herbaty. Początkowo, gdy zamawialiśmy, nigdy nie wiedzieliśmy co dostaniemy. Zawsze to było coś innego. W końcu zapytaliśmy kelnera. Teh to herbata. Byliśmy ciekawi co oznaczają literki przy herbacie. Kelner zaczął nam tłumaczyć, że TEH O to herbata bez cukru i bez mleka, TEH C to herbata z mlekiem bez cukru, TEH TARIK to herbata lana z góry, tak, żeby ją napowietrzyć i żeby miała piankę.
W takim razie co to samo TEH? Kelner na to, że TEH to herbata normalna, na co ja zdziwiona zapytałam, jak to normalna, przecież TEH O jest normalna, a on, że nie bo TEH O jest bez mleka i cukru. Czym jest więc dla niego herbata normalna? To herbata z mlekiem i cukrem. Paskudna!
Potem w innym miejscu, gdy zamówiliśmy TEH O dostaliśmy herbatę posłodzoną, więc jeszcze inaczej. Pan powiedział, że bez cukru i mleka to TEH O O! 😉
Podobnie jest z kawą, ale nie jestem pewna, czy istnieje opcja z mlekiem bez cukru. Oni do kawy dodają mleko słodzone, a takie mleko jak my znamy jest rzadkością.
Oprócz kawy, herbaty i czekolady, istnieje olbrzymia różnorodność kolorowych, bezalkoholowych napojów, które Malezyjczycy popijają do jedzenia. Niestety nie próbowaliśmy zbyt wielu z uwagi na obawy związane z piciem wody nieprzegotowanej
Jeśli chodzi o alkohol, z tym jest pewien problem.
Jako, że w kraju przeważają muzułmanie, alkohol nie jest powszechnie dostępny. W zwykłych barach, gdzie stołowaliśmy się, nie można było zamówić piwa do kolacji. W niektórych miejscach utworzono bary „turystyczne”, gdzie piwo było dostępne w dość kosmicznych cenach (18 pln za butelkę).
W sklepach gdzieniegdzie można znaleźć piwo (również drogie).
Jeśli ktoś jest bardzo spragniony procentów, może poszukać małych sklepów prowadzonych przez Hindusów lub Chińczyków i kupić ich lokalne dziwne wyroby.
Przygotowania do wyprawy
Jeszcze 2-3 miesiące przed wyjazdem ledwo kojarzyłam, że stolicą Malezji jest Kuala Lumpur i wątpiłam, czy jest co oglądać w Malezji.
Żeby dowiedzieć się czegokolwiek o tym kraju, przeczytałam wiele relacji blogerów z wypraw do tego kraju, żeby mniej więcej zorientować się, co Malezja ma do zaoferowania. Potem bardziej szczegółowo poczytałam o wybranych miejscach w przewodnikach (lonely planet po angielsku i inny po hiszpańsku; po polsku nic nie jest dostępne).
Zdrowie i zagrożenia
Nie ma żadnych obowiązkowych szczepień dla Europejczyków.
Są jakieś polecane, ale odpuściliśmy.
Malaria – roznoszona przez komary, choć podobno już nie tak powszechna. Najważniejsze to zabezpieczać się przed ukąszeniami.
Gorączka Denga – roznoszona przez komary, więc jeszcze raz: trzeba się psikać. Dzień i noc.
Uważać trzeba na wodę. Pić tylko przegotowaną lub butelkowaną. Tym samym, uważać na lód w napojach – może pochodzić z wody kranowej.
Pijawki – wbijają się w skórę i wysysają krew 😉 Wiem tylko, że najlepiej działa posypanie ich solą, więc pojemnik z solą mieliśmy zawsze przy sobie.
Meduzy – w niektórych rejonach rzeczywiście jest ich mnóstwo i są bardzo duże. Kontakt z nimi może być nieprzyjemny.
Węże, żmije – występują w lasach i niektóre są niebezpieczne (na jednej z tablic informacyjnych znalazłam nawet wzmiankę o kobrze na Borneo!)
Prąd
Potrzebna jest specjalna przejściówka, bo na miejscu wtyczki są inne (trzy płaskie bolce).
W chwili obecnej więcej nie pamiętam, ale gdy tylko coś mi się przypomni – dodam.