Archiwa tagu: aquaticos

Kuba – Viñales

Viñales zostawiliśmy na koniec i prawdę powiedziawszy, po wcześniejszym intensywnym zwiedzaniu, nie chciało mi się jechać.

Generalnie było tak: Havana: wow! El Nicho: wow!!! Trinidad WOW!!! Plaże po drodze i wioski: szczęka opada. Codziennie jakieś super doświadczenia, codziennie piękne widoki i niesamowite miejsca, a przy tym tak różne. Już wydawało się że nic więcej nas nie zaskoczy, ze już wszystko zobaczyliśmy.
A tymczasem, gdy znaleźliśmy TO miejsce, wszystkim nam mowę odebrało…
…ale po kolei.

Najpierw, po drodze zatrzymujemy się w ogrodzie orchideowym, gdzie ma być kilkaset gatunków tych kwiatów. Nas trochę rozczarowało.

IMG_7291

Za to pina coladę robią wyśmienitą

IMG_7308

Potem wpadamy na chwilę zobaczyć wodospad w tej samej okolicy (Soroa):

IMG_7343(1)

Niektórzy tam próbują udawać Buddę 🙂

W Pinar del Rio, w informacji turystycznej pytamy o plantację tytoniu, kierują nas do doliny Vuelta Abajo, ponoć tam powstaje najlepszy tytoń na Kubie. Znajdujemy plantację, gdzie zostajemy wprowadzeni w tajniki powstawania cygar 🙂

A potem już tylko kawałek drogi i jesteśmy w miasteczku Viñales:

IMG_7654

Tym razem śpimy w domku barbie 😉

Gdy dojechaliśmy do Viñales, nie wiedzieliśmy co dalej z sobą począc. Właścicielka domu zaoferowała się z pomocą przy organizacji wycieczek po całej dolinie, ale postanowiliśmy spróbować najpierw „rozejrzeć się”.
W ten sposób trafiliśmy do Cueva del Indio, jaskini, w której mogliśmy poruszać się bez przewodnika, według własnego planu. Zakazy zostały spisane na kawałku drewna i wywieszone przed wejściem. Dość zaskakujące przeżycie, bo z dotychczasowych jaskiń zazwyczaj wspomnienia mamy tłumne.

Zdjęcia wewnątrz nie wyszły, za to przy wyjściu trafiamy na wyciskarkę do trzciny cukrowej 😉
Można się napić w wersji solo lub (jak wszystko na Kubie) z rumem. Tym razem wybieramy solo 😉

Dalsze plany to mural prehistoryczny, wymyślony przez Fidela, miał przedstawiać ewolucję od czasów prehistorycznych do nowoczesnego człowieka socjalizmu. W międzyczasie na naszej drodze stają woły i nagle wszyscy chcą im zrobić zdjęcia. Nie widziałam wszystkich zdjęć (było nas 5 osób w małym białym samochodziku), ale pewna jestem, ze wszystkie wyszły super 🙂

Jest mural!

IMG_7507

Nie podjechaliśmy bezpośrednio pod sam mural. Jest on olbrzymi i stwierdziliśmy, ze lepsze są widoki z oddali. Zaparkowaliśmy na parkingu ok 200-500m przed muralem i poszliśmy na spacer w jego kierunku.

Po drodze nasza uwagę przykuł znak: „MIRADOR – 800m” lub jakoś tak (mirador to punkt widokowy).
Nie mieliśmy planów, mieliśmy dużo czasu wiec skręciliśmy w polną czerwona dróżkę.
I to była najważniejsza decyzja na Kubie 😉

IMG_7512

Szliśmy sobie leniwie, nie wiadomo dokąd.

Aż pojawił się ON: punkt widokowy. Wciąż mało atrakcyjny, ale z nadzieją na orzeźwiający napój brniemy dalej.

IMG_7516

Gdy zasiedliśmy na tarasie ochom i achom nie było końca. Było to tak magiczne miejsce, ze nie mieliśmy ochoty się stamtąd ruszać.

IMG_7526

Zwłaszcza, ze przygotowano dla nas napój bogów na orzeźwienie.

Wtedy właśnie, gdy tak tkwiliśmy w błogim rozleniwieniu, zaproponowano nam przejażdżkę konna 4-godzinną po dolinie!
Tego szukaliśmy! To chcieliśmy robić! Wyszło lepiej, niż byśmy to sobie mogli zaplanować!

Tu organizują konie dla naszej grupki:

IMG_7549

Ruszamy!

IMG_7557

Trochę trzęsie przy robieniu zdjęć, wiec nie ma ich wiele z trasy, za to jest GENIALNIE!

Pierwszy (z dwóch) przystanków to odwiedziny u AQUATICOS, wodnych ludzi.
Nie wiem ilu ich jest wszystkich, ja widziałam dwójkę, starszą kobietę i mężczyznę. Utrzymują, że leczą się wyłącznie wodą i odmawiają jakiejkolwiek pomocy medycznej. Mieszkają na zboczu góry, z pięknym widokiem na dolinę i podobnież kąpią się 3 razy dziennie w tej zdrowotnej wodzie.

Gdy spytałam panią, czy mogę skorzystać z toalety, powiedziała, że oczywiście i kazała iść za sobą. Przeszliśmy za dom, obok wypoczywającej świnki i weszliśmy do lasu. „To tu” usłyszałam 🙂

IMG_7600

Kolejnym, ostatnim punktem programu była jaskinia.
Ale jaka! Po pierwsze olbrzymia, po drugie dzika! Tak! nie było w niej ścieżek, betonowych schodów, świateł i kierunkowskazów.
Była ciemność i jeziorko na jej dnie. Chętni mogli się w nim wykapać. Było trochę strasznie.

A potem już tylko powrót

Po takiej dawce emocji następny dzień postanawiamy spędzić leniwie na plaży.

IMG_7657

I znów nas zatkało 🙂

IMG_7660

Potem gdy opowiedzieliśmy znajomemu, który jest w połowie Polakiem, w połowie Kubańczykiem, nie mógł wyjść z szoku i z podziwu, że tam trafiliśmy. Rzeczywiście nie było łatwo, ale było warto! Widoki jak z pocztówek!

Jak w raju, prawda? 🙂

IMG_7684